cisza
cisza po burzy... cisza... i ten stan nie do wytrzymania i ta chęć ucieczki... nie do powstrzymania
cisza po burzy... cisza... i ten stan nie do wytrzymania i ta chęć ucieczki... nie do powstrzymania
miało być dziś słonecznie, miałam iść nad Wisłę pić kawę o wschodzie Słońca niestety chmury się rozlały zupełnie tak samo jak ja...
problemem byłam problemem jestem problemem będę dopóki będę...
moi bliscy usłali mi życie różami stąpam więc teraz boso po drogach usłanych kolcami
wygląda na to że chyba wróciłam z zaświatów obłędu do świata Nic jeszcze nie w pełni sprawna jeszcze nie w pełni sił wciąż przyczajona czekam na ten właściwy moment by wreszcie zacząć normalnie żyć
Nie ufam nikomu Nie wierzę już w nic Nie umiem marzyć Nie potrafię śnić Nie znam radości Nie wiem jak żyć Nie chcę już kochać Ni kochaną być...