znowu straciłam do życia chęci
z powodu zwykłej ludzkiej niechęci
bo żarty przecież nie mogą ranić
więc po co trzymać się jakichś granic
a dla mnie nie jest kwestią wyboru
że nie dostrzegam skrytego humoru
że widzę tylko co napisane
a nie co między wierszami tkane
otoczona ciemnością
czekam na wschód Słońca
próbuję się jakoś ogrzać
ale sama nie potrafię
w strachu, po omacku szukam
wyciągam przed siebie rękę
wokół mnie tylko pustka
a Słońce nie nadchodzi
jakby czas się zatrzymał
i ciemność i chłód
spadłam z rowerka
już trzeci raz
tym razem szybciej
od razu
gdy tylko ruszyłam
nie wiem
czy jechać dalej
nie wiem
czy to dobra droga
nic już nie wiem
leżę więc
i czekam
aż minie ból
może kiedyś
wstanę
zostawię rower
i dalej
przez życie
pójdę pieszo
nie ma Nas
bo Nas nigdy nie było
zawsze byłeś tylko Ty
nie ja, i nie My
bo My, dla Ciebie
nigdy nie istniało
umieram codziennie
powoli
każdego dnia po kawałku
boli każda
odchodząca
cząstka mnie
śmierć jest nieodwracalna
i nieunikniona
jestem skończona
kiedyś zniknę
tak całkowicie
dobrze o tym wiem
zgaśnie ten osatni
tlący się jeszcze
płomyczek
i będzie mi
wszystko jedno
wróciłam do ludzi
bo mówili mi,
że teraz jest inaczej
bo mówili mi,
że świat się zmienił
bo mówili, mówili, mówili...
ale to nieprawda
co mówili
bo aby świat się zmienił
muszą się zmienić ludzie
a ludzie wokół mnie
wciąż ci sami
teraz są jedynie trochę starsi
deszcz
jak uciec od deszczu
by nie wkroczyć na burzowy szlak
jak uciec od deszczu
by już nie wsiąkać w wodę tak
jak uciec od deszczu
by poczuć ciepły Słońca blask
jak uciec od deszczu, jak...
gdy w głowie hula tylko strach
a wiatru we włosach ciągle brak
dlaczego... czyli jestem jaka jestem
dlaczego nie mogę po prostu być sobą
czy muszę zawsze być taka jak Ty
czy muszę śmiać się z tych samych żartów
czy muszę humor mieć taki jak Ty
dlaczego nie mogę po prostu być sobą
dlaczego sobą nie możesz być Ty
cisza
cisza po burzy...
cisza...
i ten stan
nie do wytrzymania
i ta chęć ucieczki...
nie do powstrzymania
a miało być tak pięknie...
miało być dziś słonecznie,
miałam iść nad Wisłę
pić kawę o wschodzie Słońca
niestety chmury się rozlały
zupełnie tak samo jak ja...