infinitka

otoczona ciemnością czekam na wschód Słońca próbuję się jakoś ogrzać ale sama nie potrafię w strachu, po omacku szukam wyciągam przed siebie rękę wokół mnie tylko pustka a Słońce nie nadchodzi jakby czas się zatrzymał i ciemność i chłód

spadłam z rowerka już trzeci raz tym razem szybciej od razu gdy tylko ruszyłam nie wiem czy jechać dalej nie wiem czy to dobra droga nic już nie wiem leżę więc i czekam aż minie ból może kiedyś wstanę zostawię rower i dalej przez życie pójdę pieszo

nie ma Nas bo Nas nigdy nie było zawsze byłeś tylko Ty nie ja, i nie My bo My, dla Ciebie nigdy nie istniało

umieram codziennie powoli każdego dnia po kawałku boli każda odchodząca cząstka mnie śmierć jest nieodwracalna i nieunikniona

jestem skończona

kiedyś zniknę tak całkowicie dobrze o tym wiem zgaśnie ten osatni tlący się jeszcze płomyczek i będzie mi wszystko jedno

wróciłam do ludzi bo mówili mi, że teraz jest inaczej bo mówili mi, że świat się zmienił bo mówili, mówili, mówili... ale to nieprawda co mówili bo aby świat się zmienił muszą się zmienić ludzie a ludzie wokół mnie wciąż ci sami teraz są jedynie trochę starsi

deszcz

jak uciec od deszczu by nie wkroczyć na burzowy szlak jak uciec od deszczu by już nie wsiąkać w wodę tak jak uciec od deszczu by poczuć ciepły Słońca blask jak uciec od deszczu, jak... gdy w głowie hula tylko strach a wiatru we włosach ciągle brak

dlaczego... czyli jestem jaka jestem

dlaczego nie mogę po prostu być sobą czy muszę zawsze być taka jak Ty czy muszę śmiać się z tych samych żartów czy muszę humor mieć taki jak Ty dlaczego nie mogę po prostu być sobą dlaczego sobą nie możesz być Ty

cisza

cisza po burzy... cisza... i ten stan nie do wytrzymania i ta chęć ucieczki... nie do powstrzymania

a miało być tak pięknie...

miało być dziś słonecznie, miałam iść nad Wisłę pić kawę o wschodzie Słońca niestety chmury się rozlały zupełnie tak samo jak ja...

mój problem

problemem byłam problemem jestem problemem będę dopóki będę...