Welcome to my World!

Kiedy zaczynamy uczyć się programowania, tradycją jest, że pierwszy nasz program drukuje na ekranie słowa: Hello World! Ot, małe przywitanie się z otwierającym się przed nami nowym światem.

Przywitanie się na początku każdej znajomości jest naturalnym zachowaniem człowieka. To nie jest tylko dobre wychowanie. To jest przede wszystkim pokazanie innym, że ma się dobre intencje. Dlatego zawsze na początku pojawia się coś w rodzaju Hello.

To jest mój pierwszy post na blogu, więc mogłoby się wydawać, że i ja dziś wkraczam w nowy dla mnie świat. Powinnam się więc jakoś przywitać, przedstawić, powiedzieć coś o sobie.

Ale ja nie przywitam się dziś z całym światem. Nie ogłoszę światu: cześć, oto jestem, właśnie przybyłam...

Nie zrobię togo, ponieważ już w tym świecie jestem, muszę w nim żyć i w jakiś sposób funkcjonować. Niestety, otaczający mnie świat nie jest dla mnie przyjazny. Jest to świat dla mnie wrogi, niezrozumiały i nie ma z niego ucieczki.

Dlatego moim naturalnym zachowaniem jest ukrywanie się. Jest to mój sposób na przetrwanie. W każdej nowej społeczności staram się schować, nie zwracać na siebie uwagi, siedzieć sobie gdzieś cichutko, z dala od pozostałych i nie przeszkadzać. Nie ważne z jakiego powodu dołączam do nowej grupy. Zawsze próbuję się ukryć. I nie jest to spowodowane brakiem dobrego wychowania albo jakimiś złymi intencjami z mojej strony.

Jak się można domyślić, moje ukrywanie się nie zawsze mi wychodzi. Powiedziałabym nawet, że im bardziej próbuję się ukryć, tym bardziej jestem widoczna. Dzieje się tak zwłaszcza w sytuacjach, gdy bardzo mi na tym ukryciu zależy.

Życiowy pech sprawił bowiem, że mam wrodzony talent do tego, by się wyróżniać. Jestem osobą w spektrum autyzmu więc z definicji jestem po prostu inna. I nie ważne jak bardzo będę się starać, jak bardzo będę próbować dostosować się do otaczającego mnie świata, nigdy mi się to nie uda. Zawsze, prędzej czy później moje niedopasowanie się ujawni.

Jeszcze do niedawna próbowałam się dostosować, ponieważ nie miałam pojęcia co ze mną jest nie tak. Oczywiście marny był skutek tego dostosowywania się. Powtarzające się nieporozumienia, konflikty wynikające z niezrozumienia. Ciągłe porażki, gdy próbowałam żyć normalnie w otaczającym mnie świecie. Każda taka porażka kończyła się jeszcze większym zamknięciem przed światem i przed ludźmi.

Dopiero od kilku miesięcy wiem co mi jest. Na początku jednak nie miałam za bardzo świadomości co to dla mnie znaczy. Od miesiąca przechodzę „szybki kurs obsługi autystyka” (czytaj: zaliczyłam właśnie autystyczny shutdown burnout). A ponieważ jestem na pierwszym roku studiów, to jest to dla mnie koszmar, z którego muszę się bardzo szybko obudzić, żeby na tych studiach przetrwać.

Mój szybki kurs uświadomił mi bardzo dużo. Już nie szukam akceptacji u tych wszystkich, którzy pytali mnie dlaczego nie mogę się tak po prostu zmienić. Nie szukam zrozumienia u tych wszystkich ludzi, którzy ciągle wymagali ode mnie bym w końcu zaczęła zachowywać się normalnie.

Teraz wiem, że nie jestem w stanie być taka jak inni, że nie jestem w stanie się zmienić i dostosować do otaczającego mnie świata. Dlatego ten blog jest po to, by pokazać mój własny świat.

Dlatego dziś nie witam się z otaczającym mnie światem. Dziś zapraszam do mojego świata i mówię:

Welcome to my World!

xlenka